piątek, 31 stycznia 2014

4

Uchh...na zmianę wpadam w melancholię i pobudzenie. Dawid Podsiadło – 4:30 i Samy Deluxe – Halt dich gut fest. Mamy piątkowy wieczór, a ja zamiast szykować się na imprezę, piszę Wam kolejne odcinki. Miłego czytania ;)
*
Świat oszalał...albo to ja. Już sama nie wiem czego mam spodziewać się po nich wszystkich. Według tego co zaobserwowałam podczas obiadu, mieszkańcy podzielili się na trzy grupki. Mama i Saki byli drużyną, która stała w mojej obronie. David i Ria...oboje byli sceptycznie nastawieni, co mnie nie dziwi. Menadżer nie mógł obrócić się przeciwko swoim kurom, znoszącym złote jajka ani stanąć przeciwko mnie. Zwłaszcza, że doskonale znał sprawę sprzed pięciu lat. Ria, dziewczyna Toma, trzymała się na dystans. Przywitała się normalnie ale to nie oznaczało, że zostaniemy przyjaciółkami. Dam sobie rękę uciąć, że przedstawiono jej okrojoną wersje wydarzeń między mną, a Billem, bo skąd się wzięło jej zmieszanie na moją docinkę na Toma?
Skoro już mowa o bliźniakach....o kuźwa. Ich widok zapierał dech w piersiach. Przypominając sobie początki ich kariery nie mogłam uwierzyć, że z takich patyczaków z zamiłowaniem do kiczowatych ubrań wyrosną faceci, przy których libido wariuje. I jeszcze do dzisiaj pamiętam, że wróżyłam Tomowi życie kawalerskie przez ilość panienek, które obracał w hotelach. Ku mojemu zdziwieniu jest w związku z Rią już dwa lata, a patrząc na ich drobne czułości miałam nadzieję, że potrwa to o wiele, wiele dłużej. Przez ciszę panującą przy stole miałam ochotę się rozpłakać. Mieć ich przeciwko sobie było najgorszą karą i przekleństwem.
-Nie smakuje ci? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Rii. Zanim zdążyłam odpowiedzieć oczywiście musiał wtrącić się Tom.
-To nie ekskluzywna restauracja żeby nasza dama się zajadała.
To by było na tyle ze spokojnego obiadu. Dopiłam trzeci już kieliszek wina i wstałam.
-Dziękuję ci Tom za miły obiad. Fakt, to nie ekskluzywna restauracja, ale zaskoczę cię, bo nie lubię w takowych jadać.-Odwróciłam głowę i spojrzałam na Rię.- Makaron jest świetny i sądzę, że zaskoczysz mnie jeszcze nie raz swoją kuchnią. Nie gniewaj się ale w takiej atmosferze odechciewa się jeść. Schowam to na później.
Zabrałam swój talerz do kuchni i schowałam prawie nietknięte jedzenie do lodówki. Zacznę jadać na mieście albo w swoim pokoju, bo przy takiej atmosferze odechciewa się wszystkiego.
Wygrzebałam z torby papierosy i poszłam na taras. Ten dom był jak twierdza. Wysokie ogrodzenie, gdzieniegdzie drzewa i ozdobne krzaki. Basen był tym dodatkiem, który rekompensował brak plaży w pobliżu. Orientacyjnie mogłam stwierdzić, że przez brak plaży za wynajem płacili o wiele mniej. Oczywiście większość ochrony była nowa przez co z zaciekawieniem na mnie spoglądano. Jak na wystawie w cyrku.
-Poczęstujesz mnie papierosem?- Obok mnie stanęła Ria. A ta czego ode mnie chce?-Jeżeli przeszkadzam..
-Nie przeszkadzasz, to ja jestem tu intruzem.-Wyciągnęłam w jej stronę paczkę i zapalniczkę.-Tom zawsze ganił mnie za fajki.
-Nie tylko ciebie ale nie lubię jak mi czegoś zabrania.
-Jeszcze powie, że cię buntuję.-Zaśmiałyśmy się razem.-Nie gniewaj się na mnie za ten obiad. Od jakiegoś czasu nie jem za dużo. To chyba przez nerwy.
-Nie gniewam, ja też straciłam apetyt przez niego. Może się przejdziemy i oprowadzę cię po terenie?
Pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam za nią. Atrakcje tutaj nie kończyły się na basenie. Mieli też kort tenisowy, boisko do kosza altankę z jacuzzi, grillem i barem. Była to twierdza tak wyposażona w atrakcje, że nie trzeba było nigdzie wychodzić. Usiadłyśmy w altance, do której przybiegły psy.
-Kiedyś rozmawiałam z Tomem o tobie. Znalazłam wasze zdjęcia w jego laptopie. Wyglądaliście na zgraną paczkę.
-Owszem byliśmy zgrani. Poznałam zespół podczas kręcenia teledysku do DDM. Jako córka jednego z najbogatszych ludzi na świecie wiedziałam jak wygląda medialne życie. Uczono mnie tego od małego, a oni mieli na to chwilę. Moi rodzice tak jak bliźniaków się rozeszli i nie radziłam sobie z tym dobrze. Uczyliśmy się od siebie nawzajem jak żyć i chyba to nas tak zżyło.
-Najbardziej z Billem, hmmm?
-Och, Billy był dla mnie jak porażenie piorunem! - Uśmiechnęłam się na wspomnienie naszego zejścia się. - Byliśmy wtedy w Berlinie na rozdaniu nagród. Z tego szczęścia cała ekipa zrobiła sobie imprezkę. Byłam już tak zmęczona, że poszłam do swojego pokoju. Około czwartej nad ranem obudziło mnie walenie w drzwi. To był oczywiście Bill, nawalony jak szpak.

*
Berlin, 2005 rok

Moje szczęście w postaci idealnej ciszy nocnej musiał oczywiście zakłócić jakiś idiota. Jak zwykle mój pokój musiał przyciągać pijanych ludzi, którzy nie mogą znaleźć swojego pokoju. Wściekła do granic możliwości założyłam szlafrok i z impetem otworzyłam drzwi.
-Co do cholery...-na widok młodszego Kaulitza zamarłam. Biedak z ledwością opierał się o futrynę i miętolił w ręku kawałek kartki.- Bill, twój pokój jest dalej.
-Wiem, wiem. - Odgarnął swoją za długą grzywkę z czoła. - Bian! Musisz mnie wysłuchać!
Gdyby nie to, że w naszym kierunku podążała wściekła ochrona pewnie zatrzasnęłabym mu drzwi przed nosem. Z ledwością wciągnęłam go do swojego pokoju.
-Już sytuacja jest opanowana panowie. Przepraszam za hałas.
-Następnym razem nie przejdzie to płazem.
Zamknęłam drzwi i odwróciłam się do Billa. Przecierał oczy przez co jego oczy wyglądały niczym u pandy.
-Co ty sobie myślisz do cholery?!
-Cicho, cicho.- Przytulił mnie mocno do siebie i pogłaskał po głowie.-Piosenkę ci napisałem. Wiesz, że jesteś moim słońcem, które uśmiechem rozświetla mi cały dzień. - Odsunął się troszkę i położył swoją dłoń na moim policzku.- Tylko błagam, nie bij mnie.
-Za co...- AAAAAA! ON MNIE POCAŁOWAŁ!
*
-Jak romantycznie! - Zaśmiała się i wzięła ode mnie kolejnego papierosa gdy wyciągnęłam w jej stronę paczkę.- Zaśpiewał chociaż tą piosenkę czy zapomniał?
-To by tylko pretekst. On potrafi na poczekaniu wymyślać historie godne Oskara.
-Jeden i drugi to potrafi.
Zapadła między nami niezręczna cisza. Obydwie musiałyśmy przetrawić tą historyjkę rodem z nastoletniego romansu. Tylko ona nie zdawała sobie sprawy, że był to jeden z niewielu zabawnych i miłych epizodów. Nie chciałam opowiadać jej o tym całym gównie, z którym musiałam się zmagać. O życiu pod wielkim znakiem zapytania. O tym, że dodatkiem były zdziczałe na ich punkcie nastolatki, które atakowały czym popadnie, a dziennikarze czekali na najmniejsze potknięcie.
-Nie wiem czemu w ogóle ci o tym opowiadam.
-Rzucasz mi nowe poszlaki na całą sytuację, Bian. - Patrząc na nią nie ukrywałam zdziwienia.- Nie ukrywam, że chciałabym waszego pogodzenia się.
-Co to zmieni Ria?
-Naprawi wasze postrzeganie świata...a przede wszystkim was.

7 komentarzy:

  1. CICHO, CICHO, PIOSENKĘ CI NAPISAŁEM ♥♥♥ Co za rozczulający tekst! :D :D
    Powiem tak - jest lepiej! :) Widzę "Greyowskie" wstawki typu "o kuźwa" i "AAAAAA! ON MNIE POCAŁOWAŁ!" no ale wybaczę :P
    Haha nadal ciekawi mnie bardziej Ria niż bliźniacy XD
    "przeciwko swoim kurą" - powinno być "kurom" ;)

    Ogólnie powiem tak, teoretycznie "nie mój" styl pisania (ja lubię patetyczne bzdety i dramaty ^^), ale chcę wiedzieć, co będzie dalej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieeem! Gdybym to osobiście usłyszała, to popłakałabym się ze śmiechu!
      Zaskoczę Cię - nie czytałam Greya, chyba dlatego, że się boję...Widzę jak ta książka targa singielkami i nie przeczytam tego dopóki nie będę miała pod ręką faceta. Akuku!
      Błąd już poprawiony. W edytorze nie zaznaczyło mi to jako błędu i nie ukrywam, że zdziwiło mnie to :/
      Dramaty jeszcze przed nami. ;)

      Usuń
    2. A no tak mi się skojarzyło z tym nieszczęsnym Greyem, ale to pewnie raczej wynika z tego, że wiele opowiadań jest właśnie tak pisanych, a przecież sam Grey był pierwotnie tylko FF publikowanym na blogu i stąd te podobieństwa. Może porównałam dlatego, że opowiadań zazwyczaj nie czytam, a Greya przeczytałam :P

      Nie podkreśliło, bo "kurą" też jest poprawnie, ale w znaczeniu np. "Bill jest kurą."

      To czekam na te dramaty :D

      Usuń
  2. O-ja-cię-nie-mogę. Że też musiałam na coś takiego czekać tyle długich lat. Ja jestem zakochana w tym opowiadaniu. I to po uszy. I nie wiem dlaczego... Wiem, że pieprzę głupoty i że pewnie uznasz mnie za idiotkę, ale co ja poradzę na to, że historie takie jak Twoja mają u mnie największe uznanie? Czekam na więcej! I życzę duuużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaaaaaw! Zarumienię się zaraz! Wierz mi, że bez pokręconych ludzi świat byłby dla mnie za nudny. Ciszę się bardzo, że Ci się spodobało. :***

      Usuń
  3. Zajrzyj, niespodzianka ;d

    OdpowiedzUsuń