Oto jestem. W mieście,
które znam prawie jak własną kieszeń. W miejscu, gdzie mimo złego
samopoczucia musiałam tryskać pozytywną energią. Jako towarzyszka
na kolejnym nudnym balu charytatywnym. Nienawidziłam ich. Męczyło
mnie ciągłe witanie się z grubymi rybami i oglądanie ich
pazernych gęb. Męczyło również bycie małpą na obcasach w
obcisłej, długiej sukience, ciasnym koku i sztucznym uśmiechu.
Co się ze mną dzieje?
Adam przemawia, sztucznie
się wzrusza – zdobywa poklask tłumów. Ma zbyt dobrych ludzi w
PR, którzy uczynili go ideałem dla społeczeństwa.
-Grosik za Twoje myśli.
Dopiero głos mojego ojca
wyrwał mnie z obłędu, w który wpadałam od jakiegoś czasu.
Spojrzałam w jego niebieskie oczy, zresztą takie same jak moje i
lekko się uśmiechnęłam.
-Mam wrażenie, że za
często ostatnio uciekasz gdzieś myślami. Chciałbym wiedzieć co
Cię trapi moje dziecko.- Położył swoją dłoń na mojej.
-Czasami zastanawiam się
czy spełniają się moje marzenia czy przekleństwa.
-Sądzę, że możemy to
obgadać po szklance whisky i na papierosie.- Wstał i podał mi
swoje ramię.- Tylko się nie odwracaj, bo Adam idzie w Naszą stronę
z tym nudziarzem Stantonem.
Trochę szybciej niż inni
doszliśmy do baru, a potem na taras.
-A jeszcze niedawno
myślałam, że zabijesz mnie za papierosy.
-Jeżeli Ci tego zabronię
to zrobisz mi bardziej po złości. - Wyciągnął z kieszeni
zapalniczkę. - Czy mylę się twierdząc, że Twój humor psuje się
przez Adama?
-Od jakiegoś czasu mam
dość słuchania jego planów. Niebawem ślub, a ja nie wiem czy
dobrze robię. On nie chce żebym gdziekolwiek pracowała tylko
zajmowała się domem, dziećmi.
-Wiesz, że wychodząc za
człowieka jego i mojego pokroju musisz się z tym liczyć. Żony to
nasze wizytówki. My ciężko pracujemy, a wy zajmujecie się resztą.
- Złapał moją dłoń.- Ale ty masz charakter po swojej matce i nie
sądzę, że taka rola będzie Ci odpowiadać. Choć przyznaję, że
tego bym chciał.
-Czuję, że od jakiegoś
czasu mnie to przytłacza. Zwłaszcza kiedy Adam jest w pracy, a ja
sama w domu. A kiedy już przychodzi to jemy w ciszy, on pokazuje mi
grafik imprez, na których musimy się pojawić i dalej pracuje. I
mimo że czekam na niego długo to i tak przychodzi do łóżka jak
ja już śpię. Rano formalne śniadanie, wymiana informacji i
wychodzi.
-Wiesz, że chcę dla
Ciebie jak najlepiej. Adam to dobry wybór ale to ty masz być
szczęśliwa.
Przytulił mnie do siebie
mocno, a ja znowu poczułam się jak dziecko. Pewnie stalibyśmy tak
dłużej gdyby nie to, że na taras zaczęli schodzić się ludzie, a
ja nie mogłam wyglądać na nieszczęśliwą.
-Tu jesteś! - Ma dźwięk
głosu Adama się wzdrygnęłam. A widząc w mojej dłoni papierosa
prawie dostał piany. - Zostawiam Cię na chwilę samą, a ty już
łapiesz za to badziewie. Mówiłem Ci, że masz to rzucić. Nie
dość, że śmierdzisz tym to jeszcze się trujesz.
-Czy to był rozkaz, Adam?
To chyba nie jest Twoja niewolnica, że wydajesz jej rozkazy.
-Jest moją narzeczoną i
osobą publiczną. To nie wpływa dobrze na jej wizerunek.
-Dokończymy rozmowę na
lunchu tato.
Cmoknęłam go w policzek
i zostałam odciągnięta przez Adama. Ku mojemu zaskoczeniu nie
weszliśmy na salę lecz gdzieś do pustego pomieszczenia. Zamknął
drzwi na zamek i przycisnął mnie mocno do ściany.
-Zaczynasz mnie ostatnio
wkurwiać.- Moje oczy przybrały chyba rozmiar pięciozłotówek.
Nigdy, ale to nigdy tak się nie zachowywał. - Wyjaśnijmy sobie
coś. Przyjechałaś tu ze mną i mnie również reprezentujesz.
-Ale...
-Nie przerywaj mi!- Złapał
mnie mocno za podbródek.- Twoje miejsce jest przy moim boku i masz
tam stać i wyglądać niczym zakochany we mnie kundel. Masz się
szczerzyć i komplementować wszystkich.- Gdy próbowałam odciągnąć
jego rękę, uścisk stawał się mocniejszy.- A swoje fochy i
lamenty zachowaj dla siebie. Nie chce o tym w ogóle słyszeć.
Puścił mnie i otworzył
szeroko drzwi.
-I zrób coś z sobą, bo śmierdzisz tym gównem, że rzygać się
chce.
Ach... "Oto jestem. W mieście, które znam prawie jak własną kieszeń." - To mi o czymś przypomina. O czymś, co tkwi u mnie na półce i czeka na przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie te zwroty: "Ci", "Tobie" itp. piszemy małą literą w tego typu treściach. Wielka litera jest zarezerwowana głównie dla listów.
"Adam to dobry wybór ale to ty masz być szczęśliwa." - Przecinek przed "ale".
"-Tu jesteś! - Ma dźwięk głosu Adama się wzdrygnęłam." - Literówka, zamiast "na" masz "ma".
"Ku mojemu zaskoczeniu nie weszliśmy na salę lecz gdzieś do pustego pomieszczenia." - Przecinek przed "lecz".
Nie pomyśl sobie, że się czepiam, czy coś. Uważam po prostu, że jeśli coś robić, to poprawnie. :)
Koncepcja opowiadania podoba mi się jeszcze bardziej. Lubię niezdecydowane bohaterki i ich stanowczych facetów. Adam jest idealny!
Idę czytać dalej. :)