Uchh...na zmianę wpadam w
melancholię i pobudzenie. Dawid Podsiadło – 4:30 i Samy Deluxe –
Halt dich gut fest. Mamy piątkowy wieczór, a ja zamiast szykować
się na imprezę, piszę Wam kolejne odcinki. Miłego czytania ;)
*
Świat oszalał...albo to
ja. Już sama nie wiem czego mam spodziewać się po nich wszystkich.
Według tego co zaobserwowałam podczas obiadu, mieszkańcy
podzielili się na trzy grupki. Mama i Saki byli drużyną, która
stała w mojej obronie. David i Ria...oboje byli sceptycznie
nastawieni, co mnie nie dziwi. Menadżer nie mógł obrócić się
przeciwko swoim kurom, znoszącym złote jajka ani stanąć przeciwko
mnie. Zwłaszcza, że doskonale znał sprawę sprzed pięciu lat.
Ria, dziewczyna Toma, trzymała się na dystans. Przywitała się
normalnie ale to nie oznaczało, że zostaniemy przyjaciółkami. Dam
sobie rękę uciąć, że przedstawiono jej okrojoną wersje wydarzeń
między mną, a Billem, bo skąd się wzięło jej zmieszanie na moją
docinkę na Toma?
Skoro już mowa o bliźniakach....o kuźwa. Ich widok zapierał dech w piersiach. Przypominając sobie początki ich kariery nie mogłam uwierzyć, że z takich patyczaków z zamiłowaniem do kiczowatych ubrań wyrosną faceci, przy których libido wariuje. I jeszcze do dzisiaj pamiętam, że wróżyłam Tomowi życie kawalerskie przez ilość panienek, które obracał w hotelach. Ku mojemu zdziwieniu jest w związku z Rią już dwa lata, a patrząc na ich drobne czułości miałam nadzieję, że potrwa to o wiele, wiele dłużej. Przez ciszę panującą przy stole miałam ochotę się rozpłakać. Mieć ich przeciwko sobie było najgorszą karą i przekleństwem.
Skoro już mowa o bliźniakach....o kuźwa. Ich widok zapierał dech w piersiach. Przypominając sobie początki ich kariery nie mogłam uwierzyć, że z takich patyczaków z zamiłowaniem do kiczowatych ubrań wyrosną faceci, przy których libido wariuje. I jeszcze do dzisiaj pamiętam, że wróżyłam Tomowi życie kawalerskie przez ilość panienek, które obracał w hotelach. Ku mojemu zdziwieniu jest w związku z Rią już dwa lata, a patrząc na ich drobne czułości miałam nadzieję, że potrwa to o wiele, wiele dłużej. Przez ciszę panującą przy stole miałam ochotę się rozpłakać. Mieć ich przeciwko sobie było najgorszą karą i przekleństwem.
-Nie smakuje ci? - Z
zamyślenia wyrwał mnie głos Rii. Zanim zdążyłam odpowiedzieć
oczywiście musiał wtrącić się Tom.
-To nie ekskluzywna
restauracja żeby nasza dama się zajadała.
To by było na tyle ze
spokojnego obiadu. Dopiłam trzeci już kieliszek wina i wstałam.
-Dziękuję ci Tom za miły
obiad. Fakt, to nie ekskluzywna restauracja, ale zaskoczę cię, bo
nie lubię w takowych jadać.-Odwróciłam głowę i spojrzałam na
Rię.- Makaron jest świetny i sądzę, że zaskoczysz mnie jeszcze
nie raz swoją kuchnią. Nie gniewaj się ale w takiej atmosferze
odechciewa się jeść. Schowam to na później.
Zabrałam swój talerz do
kuchni i schowałam prawie nietknięte jedzenie do lodówki. Zacznę
jadać na mieście albo w swoim pokoju, bo przy takiej atmosferze
odechciewa się wszystkiego.
Wygrzebałam z torby
papierosy i poszłam na taras. Ten dom był jak twierdza. Wysokie
ogrodzenie, gdzieniegdzie drzewa i ozdobne krzaki. Basen był tym
dodatkiem, który rekompensował brak plaży w pobliżu.
Orientacyjnie mogłam stwierdzić, że przez brak plaży za wynajem
płacili o wiele mniej. Oczywiście większość ochrony była nowa
przez co z zaciekawieniem na mnie spoglądano. Jak na wystawie w
cyrku.
-Poczęstujesz mnie
papierosem?- Obok mnie stanęła Ria. A ta czego ode mnie
chce?-Jeżeli przeszkadzam..
-Nie przeszkadzasz, to ja
jestem tu intruzem.-Wyciągnęłam w jej stronę paczkę i
zapalniczkę.-Tom zawsze ganił mnie za fajki.
-Nie tylko ciebie ale nie
lubię jak mi czegoś zabrania.
-Jeszcze powie, że cię
buntuję.-Zaśmiałyśmy się razem.-Nie gniewaj się na mnie za ten
obiad. Od jakiegoś czasu nie jem za dużo. To chyba przez nerwy.
-Nie gniewam, ja też
straciłam apetyt przez niego. Może się przejdziemy i oprowadzę
cię po terenie?
Pokiwałam twierdząco
głową i ruszyłam za nią. Atrakcje tutaj nie kończyły się na
basenie. Mieli też kort tenisowy, boisko do kosza altankę z
jacuzzi, grillem i barem. Była to twierdza tak wyposażona w
atrakcje, że nie trzeba było nigdzie wychodzić. Usiadłyśmy w
altance, do której przybiegły psy.
-Kiedyś rozmawiałam z
Tomem o tobie. Znalazłam wasze zdjęcia w jego laptopie.
Wyglądaliście na zgraną paczkę.
-Owszem byliśmy zgrani.
Poznałam zespół podczas kręcenia teledysku do DDM. Jako córka
jednego z najbogatszych ludzi na świecie wiedziałam jak wygląda
medialne życie. Uczono mnie tego od małego, a oni mieli na to
chwilę. Moi rodzice tak jak bliźniaków się rozeszli i nie
radziłam sobie z tym dobrze. Uczyliśmy się od siebie nawzajem jak
żyć i chyba to nas tak zżyło.
-Najbardziej z Billem,
hmmm?
-Och, Billy był dla mnie
jak porażenie piorunem! - Uśmiechnęłam się na wspomnienie
naszego zejścia się. - Byliśmy wtedy w Berlinie na rozdaniu
nagród. Z tego szczęścia cała ekipa zrobiła sobie imprezkę.
Byłam już tak zmęczona, że poszłam do swojego pokoju. Około
czwartej nad ranem obudziło mnie walenie w drzwi. To był oczywiście
Bill, nawalony jak szpak.
*
Berlin, 2005 rok
Moje szczęście w
postaci idealnej ciszy nocnej musiał oczywiście zakłócić jakiś
idiota. Jak zwykle mój pokój musiał przyciągać pijanych ludzi,
którzy nie mogą znaleźć swojego pokoju. Wściekła do granic
możliwości założyłam szlafrok i z impetem otworzyłam drzwi.
-Co do cholery...-na
widok młodszego Kaulitza zamarłam. Biedak z ledwością opierał
się o futrynę i miętolił w ręku kawałek kartki.- Bill, twój
pokój jest dalej.
-Wiem, wiem. - Odgarnął
swoją za długą grzywkę z czoła. - Bian! Musisz mnie wysłuchać!
Gdyby nie to, że w
naszym kierunku podążała wściekła ochrona pewnie zatrzasnęłabym
mu drzwi przed nosem. Z ledwością wciągnęłam go do swojego
pokoju.
-Już sytuacja jest
opanowana panowie. Przepraszam za hałas.
-Następnym razem nie
przejdzie to płazem.
Zamknęłam drzwi i
odwróciłam się do Billa. Przecierał oczy przez co jego oczy
wyglądały niczym u pandy.
-Co ty sobie myślisz
do cholery?!
-Cicho, cicho.-
Przytulił mnie mocno do siebie i pogłaskał po głowie.-Piosenkę
ci napisałem. Wiesz, że jesteś moim słońcem, które uśmiechem
rozświetla mi cały dzień. - Odsunął się troszkę i położył
swoją dłoń na moim policzku.- Tylko błagam, nie bij mnie.
-Za co...- AAAAAA! ON
MNIE POCAŁOWAŁ!
*
-Jak
romantycznie! - Zaśmiała się i wzięła ode mnie kolejnego
papierosa gdy wyciągnęłam w jej stronę paczkę.- Zaśpiewał
chociaż tą piosenkę czy zapomniał?
-To by
tylko pretekst. On potrafi na poczekaniu wymyślać historie godne
Oskara.
-Jeden
i drugi to potrafi.
Zapadła
między nami niezręczna cisza. Obydwie musiałyśmy przetrawić tą
historyjkę rodem z nastoletniego romansu. Tylko ona nie zdawała
sobie sprawy, że był to jeden z niewielu zabawnych i miłych
epizodów. Nie chciałam opowiadać jej o tym całym gównie, z
którym musiałam się zmagać. O życiu pod wielkim znakiem
zapytania. O tym, że dodatkiem były zdziczałe na ich punkcie
nastolatki, które atakowały czym popadnie, a dziennikarze czekali
na najmniejsze potknięcie.
-Nie
wiem czemu w ogóle ci o tym opowiadam.
-Rzucasz
mi nowe poszlaki na całą sytuację, Bian. - Patrząc na nią nie
ukrywałam zdziwienia.- Nie ukrywam, że chciałabym waszego
pogodzenia się.
-Co to
zmieni Ria?
-Naprawi
wasze postrzeganie świata...a przede wszystkim was.