środa, 29 stycznia 2014

1

Oto jestem. W mieście, które znam prawie jak własną kieszeń. W miejscu, gdzie mimo złego samopoczucia musiałam tryskać pozytywną energią. Jako towarzyszka na kolejnym nudnym balu charytatywnym. Nienawidziłam ich. Męczyło mnie ciągłe witanie się z grubymi rybami i oglądanie ich pazernych gęb. Męczyło również bycie małpą na obcasach w obcisłej, długiej sukience, ciasnym koku i sztucznym uśmiechu.
Co się ze mną dzieje?
Adam przemawia, sztucznie się wzrusza – zdobywa poklask tłumów. Ma zbyt dobrych ludzi w PR, którzy uczynili go ideałem dla społeczeństwa.
-Grosik za Twoje myśli.
Dopiero głos mojego ojca wyrwał mnie z obłędu, w który wpadałam od jakiegoś czasu. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, zresztą takie same jak moje i lekko się uśmiechnęłam.
-Mam wrażenie, że za często ostatnio uciekasz gdzieś myślami. Chciałbym wiedzieć co Cię trapi moje dziecko.- Położył swoją dłoń na mojej.
-Czasami zastanawiam się czy spełniają się moje marzenia czy przekleństwa.
-Sądzę, że możemy to obgadać po szklance whisky i na papierosie.- Wstał i podał mi swoje ramię.- Tylko się nie odwracaj, bo Adam idzie w Naszą stronę z tym nudziarzem Stantonem.
Trochę szybciej niż inni doszliśmy do baru, a potem na taras.
-A jeszcze niedawno myślałam, że zabijesz mnie za papierosy.
-Jeżeli Ci tego zabronię to zrobisz mi bardziej po złości. - Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. - Czy mylę się twierdząc, że Twój humor psuje się przez Adama?
-Od jakiegoś czasu mam dość słuchania jego planów. Niebawem ślub, a ja nie wiem czy dobrze robię. On nie chce żebym gdziekolwiek pracowała tylko zajmowała się domem, dziećmi.
-Wiesz, że wychodząc za człowieka jego i mojego pokroju musisz się z tym liczyć. Żony to nasze wizytówki. My ciężko pracujemy, a wy zajmujecie się resztą. - Złapał moją dłoń.- Ale ty masz charakter po swojej matce i nie sądzę, że taka rola będzie Ci odpowiadać. Choć przyznaję, że tego bym chciał.
-Czuję, że od jakiegoś czasu mnie to przytłacza. Zwłaszcza kiedy Adam jest w pracy, a ja sama w domu. A kiedy już przychodzi to jemy w ciszy, on pokazuje mi grafik imprez, na których musimy się pojawić i dalej pracuje. I mimo że czekam na niego długo to i tak przychodzi do łóżka jak ja już śpię. Rano formalne śniadanie, wymiana informacji i wychodzi.
-Wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej. Adam to dobry wybór ale to ty masz być szczęśliwa.
Przytulił mnie do siebie mocno, a ja znowu poczułam się jak dziecko. Pewnie stalibyśmy tak dłużej gdyby nie to, że na taras zaczęli schodzić się ludzie, a ja nie mogłam wyglądać na nieszczęśliwą.
-Tu jesteś! - Ma dźwięk głosu Adama się wzdrygnęłam. A widząc w mojej dłoni papierosa prawie dostał piany. - Zostawiam Cię na chwilę samą, a ty już łapiesz za to badziewie. Mówiłem Ci, że masz to rzucić. Nie dość, że śmierdzisz tym to jeszcze się trujesz.
-Czy to był rozkaz, Adam? To chyba nie jest Twoja niewolnica, że wydajesz jej rozkazy.
-Jest moją narzeczoną i osobą publiczną. To nie wpływa dobrze na jej wizerunek.
-Dokończymy rozmowę na lunchu tato.
Cmoknęłam go w policzek i zostałam odciągnięta przez Adama. Ku mojemu zaskoczeniu nie weszliśmy na salę lecz gdzieś do pustego pomieszczenia. Zamknął drzwi na zamek i przycisnął mnie mocno do ściany.
-Zaczynasz mnie ostatnio wkurwiać.- Moje oczy przybrały chyba rozmiar pięciozłotówek. Nigdy, ale to nigdy tak się nie zachowywał. - Wyjaśnijmy sobie coś. Przyjechałaś tu ze mną i mnie również reprezentujesz.
-Ale...
-Nie przerywaj mi!- Złapał mnie mocno za podbródek.- Twoje miejsce jest przy moim boku i masz tam stać i wyglądać niczym zakochany we mnie kundel. Masz się szczerzyć i komplementować wszystkich.- Gdy próbowałam odciągnąć jego rękę, uścisk stawał się mocniejszy.- A swoje fochy i lamenty zachowaj dla siebie. Nie chce o tym w ogóle słyszeć.
Puścił mnie i otworzył szeroko drzwi.
-I zrób coś z sobą, bo śmierdzisz tym gównem, że rzygać się chce.

1 komentarz:

  1. Ach... "Oto jestem. W mieście, które znam prawie jak własną kieszeń." - To mi o czymś przypomina. O czymś, co tkwi u mnie na półce i czeka na przeczytanie. :)
    Wszystkie te zwroty: "Ci", "Tobie" itp. piszemy małą literą w tego typu treściach. Wielka litera jest zarezerwowana głównie dla listów.
    "Adam to dobry wybór ale to ty masz być szczęśliwa." - Przecinek przed "ale".
    "-Tu jesteś! - Ma dźwięk głosu Adama się wzdrygnęłam." - Literówka, zamiast "na" masz "ma".
    "Ku mojemu zaskoczeniu nie weszliśmy na salę lecz gdzieś do pustego pomieszczenia." - Przecinek przed "lecz".

    Nie pomyśl sobie, że się czepiam, czy coś. Uważam po prostu, że jeśli coś robić, to poprawnie. :)

    Koncepcja opowiadania podoba mi się jeszcze bardziej. Lubię niezdecydowane bohaterki i ich stanowczych facetów. Adam jest idealny!

    Idę czytać dalej. :)

    OdpowiedzUsuń